Na jednym zdjęciu - moda i architektura Rygi. |
Po pierwsze - architektura. Budynki, jakie w większości miast europejskich byłyby główną atrakcją turystyczną, tutaj stanowią miłą, ale jednak normę (przy czym mówimy tu o starówce i centrum, bo im dalej, tym mocniej daje o sobie znać radziecka okupacja). Szczególnie warta uwagi jest Alberta Iela (czyli po prostu ulica Alberta).
Widok na całą Alberta Iela |
Na tejże ulicy znajdują się najpiękniejsze kamienice w mieście. Większość z nich była już odnowiona, pozostałe - w trakcie renowacji.
Przypominam - budynki z powyższych zdjęć znajdują się na jednej ulicy. A teraz wyobraźcie sobie, że to miasto niewiele mniejsze od Łodzi, i w każdym zaułku można znaleźć takie skarby (choć może nie w takim stężeniu).
Na Alberta Iela poza samymi kamienicami znajduje się sklep z fajkami, restauracja Art Nouveau i... dwa muzea.
Do sklepu z tytoniem zajrzeliśmy z ciekawości, bo nie interesował nas oferowany tam towar. Wybór jednak był ogromny i palacz fajki mógłby tam spędzić dużo czasu.
Jak wspomniałem, na Alberta Iela znajdują się dwa muzea. W zasadzie można pokusić się o stwierdzenie, że trzy - jedno z nich to dwa dawne mieszkania łotewskich artystów. Zwiedzanie zaczęliśmy od niego.
W tych mieszkaniach rezydowali Janis Rozentals, słynny łotewski malarz, i Rudolf Blaumanis, pisarz, dramaturg i dziennikarz. Wchodzi się przez dawną izbę tego pierwszego, a potem do mieszkania Blaumanisa trzeba się wspiąć po schodach.
A z okna rozpościerał się widok na sąsiednie kamienice. Cudo! |
Przy odnawianiu mieszkania dotarli nawet do starych tapet. Obok jeden z obrazów artysty. |
Te schody dzielą mieszkania obu artystów. |
Jak na mieszkanie pisarza bardzo dużo tam obrazów. |
Na stole najbardziej secesyjne ze wszystkich kwiatów - lilie. |
Ten dandys należy do obsługi muzeum i pilnuje ekspozycji, jednocześnie idealnie się w nią wpisując. |
Obłędnie piękny żyrandol. W tle malowidła na ścianach. I tak w każdym pokoju. |
Ilość rekwizytów w kuchni powala. |
Ta pani też należy do obsługi. Nie siedzi bezczynnie, tylko dzierga. Jej koleżanka zaś poczęstowała nas zrobionymi przez siebie ciastkami. |
Kolejna atrakcja - przy wejściu można znaleźć sporo kopii autentycznych kapeluszy z epoki i przymierzyć je. Dołączono do nich narzutkę pasującą do stylizacji. |
Zwiedzania było sporo, a i ceny były całkiem sympatyczne (dlatego też wykupiliśmy karnet na robienie zdjęć). A to tylko kilka z wielu, wielu atrakcji Rygi. Może już nie będę męczył was opisywaniem każdej z nich z osobna. Na pewno warto odwiedzić:
Muzeum Sztuki Dekoracyjnej i Projektowania - akurat trafiliśmy na wystawę o sukniach balowych z lat 1915-2015.
To zaledwie mała część wystawy. Wszystkie oryginalne! Znajdziecie tu Diora, Yves Saint-Laurenta, Chanel... |
Muzeum kapeluszy - a w zasadzie nakryć głowy, można tam znaleźć eksponaty ze wszystkich miejsc na świecie (w tym z Polski). Tam też wystawiono kopie różnych kapeluszy do przymierzenia.
Muzeum Czekolady Laimas - bardzo ładnie zaprojektowany obiekt w fabryce czekolady Laimas.
Rockabilly House - lokal w stylu lat 50., niestety piekielnie drogi.
Jurmala - miejscowość wypoczynkowa parę kilometrów od Rygi. W zasadzie nie różni się wiele od naszych kurortów, ale plusem jest to, że znajduje się tak blisko stolicy.
To zaledwie mała część atrakcji dostępnych w Rydze i jej okolicach. Nie odwiedziliśmy m.in. Muzeum Okupacji czy Muzeum Wojny, za to sporo czasu spędziliśmy w galeriach sztuki (głównie prezentują tam lokalnych artystów). Bardzo dużo tam produktów lokalnych, praktycznie na wszystkim znajdziecie napis "Made in Latvia". Łotysze nie patrzą za bardzo na zachodnią modę i noszą się zupełnie inaczej niż Polacy. Miło też zaskoczyła mnie, jak mało kobiet tam farbuje włosy - na ulicach królują wysokie blondynki i blondyni o ciemnej kar
Para ubrana "po łotewsku" - oryginalne wzory, kwiaty, sukienki. |
Na koniec najbardziej charakterystyczny budynek tego miasta, Koci Dom.
Widzicie kotka na czubku? Po drugiej stronie budynku jest drugi. A na dole - restauracja. |
Nie przypuszczałam, że jest tam tyle ciekawych miejsc. Dzięki za wspaniałą wycieczkę.
OdpowiedzUsuń