wtorek, 5 stycznia 2016

Karol Lipiński - polski Paganini

Prawie każdy kojarzy Paganiniego - wirtuoza skrzypiec, który - jak wielu geniuszy - wyprzedzał własne czasy. Czy jednak wiecie, że w tym samym czasie żył równie utalentowany skrzypek, i to w dodatku Polak? No właśnie poczytajcie...

Karol Lipiński urodził się 30 października 1790 roku w Radzyniu. Podobnie jak Chopin od najmłodszych lat uczył się gry na instrumencie. Nauczyciela miał nie byle jakiego - jego ojciec Feliks był kapelmistrzem orkiestry w majątku Potockich. W roku 1799 jego rodzina przeniosła się do Lwowa, a tam mały Karolek grał w orkiestrze pałacowej prowadzonej przez jego ojca w domu hrabiego Adama Starzeńskiego. Właśnie we Lwowie kariera polskiego skrzypka rozkręciła się na dobre. 1814 wyjechał do Wiednia i poznał tam niemieckiego kompozytora Ludwika Spohra, za którego radą postanawia poświęcić się całkowicie grze na skrzypcach.
Potem było wiele koncertów na najważniejszych scenach Europy. Nie ma sensu wymieniać ich wszystkich. Lepiej skupić się na tym, co ciekawe - na relacjach z innymi wielkimi epoki.
Niccolo Paganini

Zacznijmy od największego rywala Polaka, czyli Niccolo Paganiniego. Lipiński bardzo pragnął poznać włoskiego wirtuoza, i gdy wyruszył w pierwsze tournee, cały czas dążył do kontaktu z Paganinim. Seria znakomicie przyjmowanych koncertów w wielu większych miastach (m.in. Trieście, Wenecji i Weronie) przyniosła polskiemu skrzypkowi sławę i pieniądze, którymi mógł zaimponować Włochowi. Kiedy więc się wreszcie spotkali (nie wiadomo do końca, czy było to w Padwie, czy w Mediolanie), Paganini potraktował go z ogromnym szacunkiem - po swoim koncercie zaprosił go na kolację, następnego dnia zaś przyjął na śniadaniu i zaimprowizował na gitarze akompaniament do etiudy Lipińskiego. Ten dołączył do niego, a dwóm skrzypkom przygrywał dodatkowo przyjaciel Włocha, trębacz Zuccani.

Później Paganini zaprosił Polaka do wspólnego koncertowania w Piacenzy w 1818 roku. Każdy grywał wyłącznie swoje własne kompozycje, a łączyli siły, żeby zaprezentować utwory Kreutzera. Publiczność rozumiała, że koncert to nie pojedynek i obaj muzycy byli równie oklaskiwani. Zresztą Polak i Włoch nie konkurowali ze sobą, a koncentrowali się na innych elementach swoich koncertów. O ile Paganini nie miał sobie równych, jeśli chodzi o estradową prezencję, o tyle Lipiński przodował w sile i urodzie dźwięku.

Obaj skrzypkowie mieli jeszcze jedną podobną cechę - trudny charakter. Z okazji koronowania cara Mikołaja I na króla Polski zorganizowano koncerty obu muzyków. Warszawska publiczność znała dobrze Lipińskiego, za to dziki Włoch jeszcze nie odwiedził naszego kraju i budził ogromne zainteresowanie. Wskutek tego sale koncertowe Paganiniego pękały w szwach, a u Polaka pojawili się tylko najbardziej zapaleni wielbiciele. W pewnym momencie Lipiński nie wytrzymał, obraził się śmiertelnie i wyjechał, odwołując pozostałe koncerty. Zaś nauczyciel Chopina, Józef Elsner miał już przygotowany obiad na cześć obu muzyków, na który polski skrzypek oczywiście też nie przybył.
Józef Elsner


Równie burzliwe relacje łączyły Lipińskiego ze wspomnianym Chopinem. Fryderyka bardziej inspirował Paganini, z grą pełną niuansów, biegłości i nowatorskich rozwiązań. Polski skrzypek, jak już wspomniałem, koncentrował się raczej na sile dźwięku, a to nie interesowało chorowitego Chopina - wiedział on bowiem, że w tym kierunku nie może się rozwijać. Z początku jednak panowie nawet się lubili. Mieszkający w Paryżu Fryderyk pomagał Karolowi zorganizować serię koncertów w tej stolicy kulturalnej tamtych czasów, skrzypek jednak nie chciał słuchać rad młodszego kolegi. W efekcie robiąc wszystko po swojemu poniósł klapę. Paryż to jedyne miasto, w którym nigdy nie podbił serca publiczności.
Fryderyk Chopin
Niedługo później miał odbyć się koncert dobroczynny na rzecz polskich uchodźców. Lipiński zgodził się zagrać, w zamian Chopin miał wystąpić na akademii Lipińskiego. W ostatniej chwili jednak skrzypek zrezygnował, bojąc się, że udział w tym ryzykownym politycznie koncercie może zagrozić jego opinii u władz rosyjskich, a zależało mu na paszporcie rosyjskim. Chopin wściekł się i przestał pomagać Lipińskiemu. Temu udało się ostatecznie udobruchać Fryderyka licznymi wariacjami na temat jego utworów.

Obecnie największy problem z Lipińskim to bardzo niewielka ilość jego zachowanych kompozycji. W pamięci potomnych pozostał bardziej jako skrzypek niż jako kompozytor, choć jakość jego utworów nie mogła być to czynnikiem decydującym, skoro Polak dorównywał sławą i uznaniem Paganiniemu. Kompozycje obu skrzypków różnią się zdecydowanie - o ile Włoch forsował masę nowatorskich rozwiązań, gra Lipińskiego była o wiele bardziej klasyczna. Problem leży w tym, że kiedy już skrzypkowie przyzwyczaili się do zupełnie nowego stylu Paganiniego, ciężko było im przestawić na Lipińskiego, który rozwijał się w zupełnie innym kierunku. Ze skrzypcami jest podobnie jak z fortepianem. Pianiści dzielą się na szkołę Liszta i szkołę Chopina, nie zdarza się, aby ktoś wzorował się na obu.

Warto poznać Lipińskiego i jego kompozycje, warto pamiętać, że na Chopinie nie kończy się polski wkład w muzykę klasyczną, a XIX-wieczne skrzypce to nie tylko Paganini. Sam Włoch, zapytany przez pewną damę "Kto według pana jest największym skrzypkiem na świecie?" odparł nonszalancko "Nie wiem, kto jest pierwszy, ale drugi to na pewno Karol Lipiński".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz